Pechowy dzionek.
-
DST
22.67km
-
Teren
8.00km
-
Czas
01:09
-
VAVG
19.71km/h
-
VMAX
36.08km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt GÓRAL(sprzedany 12 VI 2012r)
-
Aktywność Jazda na rowerze
A zapowiadało sie tak pieknie pogoda się poprawiła zrobiło sie słonecznie i całkiem przyjemnie wyjechałem szosówką i zanim dojechałem z głównej drogi ok.0,5km popekała osnowa opony i wyskoczyła pokaźna "buła",zawróciłem zamieniłem rower na górala,ale sielanka trwała do pechowego dosłownie 13km do przedniej opony wbił mi sie bardzo ostry dosyc duży kamień i rozcharatał oponę tak że wkładka samowulkanizująca nie zadziałała tak dopompywując co chwila przejechałem jeszcze z 10km,potem rozleciała się pompka a chcąc jeszcze ratować oponę bo mogłem wyciąć wentyl i wsadzić zapasową dętkę postanowiłem jakieś ponad 8km iść na piechotkę,ale w domu okazało sie że opona nie do uratowania.W obu rowerach już mam załozone nowe.jutro i ojutrze mam nadzieje że je przetestuję.Trasa:z Radlina-Pszów-pod Krzyzkowice-polną droga do Rzuchowa-Pstrążna-zielony szlak w kier.Żytnej i wpołowie opisana przygoda,dalej pompując co chwila do Żytnej-Pstrążna Czernica-dalej przez Rydułtowy do Radlina marszem obok roweru.