Pies i przyspieszenie lepsze od Ferrari.
-
DST
58.73km
-
Czas
02:30
-
VAVG
23.49km/h
-
VMAX
53.79km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt SZOSÓWKA Giant (sprzedany 19XI 2011r)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś poznałem granice moich możliwości,a to jak w tytule przez psa i to w odludnym miejscu na rez.Wielikąt.Jadę sobie spokojnie podziwiając widoki a tu z krzaków szczekając wyskakuje dosyć sporych rozmiarów pies i patrzę zaczyna mnie gonić i nawet nie wiem jak z tych spokojnych ponad 20km/h zrobiło się prawie 50km/h i to pod wiatr,tak gnałem moze z kilometr co prawda straciłem go z widoku za zakrętem wczesniej ,ale wolałem dmuchać na zimne niz ryzykować pogryzienia przez to bydlę.przez następne 5km dochodziłem do siebie zanim mi adrenalinka i tętno spadło do powiedzmy spokojnej jazdy.Ostatnio tak gnałem z 8 lat temu przed dogiem i pod górkę to samo uczucie czułem ze mam płuca.A jakby było tego mało to w drugiej części w Żytnej na drogę wylęgło sie stadko kur i musiałem się wykazać kunsztem hamowania,lawirowania i refleksu udało mi sie wyjść z opresji cało tak iak i kurom.Trsa: z Radlina-Pszów-Zawada-Syrynia-Buków-rez.Wielikąt (tu wcześniejszy opis)-Lubomia-Brzezie-Racibórz Obora i Markowice-Raszczyce-Żytna(tu kury)-Nowa Wieś-Lyski-Sumina-Gaszowice--Łuków Śl.Czernica-Rydułtowy-Radlin.