Kłodzko
-
DST
414.02km
-
Teren
3.00km
-
Czas
15:47
-
VAVG
26.23km/h
-
VMAX
62.98km/h
-
Temperatura
34.0°C
-
Sprzęt Szosa CUBE
-
Aktywność Jazda na rowerze
wszystko zaczęło się od telefonu do Bogusia z Wadowic jak się czuje po kraksie na Śl. Maratonie i na tyle jest dobrze ze zdrowiem i naprawionym rowerem,że wybiera się w odwiedziny do rodziny w Kłodzku i będzie przejeżdżał w okolicach Radlina i zaprosił mnie na wspólną wyprawę. Tak wyszła mi dobówka jazda dniem i nocą ,Bogusiowi zajęło to trochę więcej dodatkowe jakieś 150km w porównaniu do mojego dystansu.Za dnia upał dawał się we znaki noc dosyć ciepła dopiero przed świtem od łąk czuć było ranny chłód że trzeba było dołożyć rękawki i nogawki i na moment jeszcze dołożyłem długi podkoszulek. Moja trasa to z Radlina -Wodzisław Śl-Jastrzębie Zdr.-Pawłowice gdzie wyjechałem Bogdanowi na przeciw i od Pawłowic już razem na Jastrzębie-Wodzisław i troche bokiem przez Czyżowice-Rogów -Syrynia-Brzezie-Racibórz-Pawłów-Krowiarki-Szonów- Racławice Śl tu wybór 3km polną drogą (wiadukt nad torami remontowany) ,albo jakieś 10km objazdu,padło na to pierwsze rozwiązanie,ale chyba było lepiej nadłozyć.-dalej Laskowice-Lubrza-Prudnik tu dłuższy popas pod Lidlem w cieniu na skarpie- Nysa- Otmuchów mały przystanek nad jeziorkiem-Paczków -Złoty Potok-Kłodzko małe zerknięcie na twierdzę i jeszcze jakieś 7km za centrum Piszkowice do cioci Bogdana pierwsza wersja miało być u brata w Kłodzku,ale ciocia miała imieniny i zostaliśmy zaproszeni.Na miejscu zimny prysznic ,ciepły żurek i stół pełen łakoci mocno nas ożywił,Tak po niespełna dwóch godzinach zaopatrzeni w kanapki i napoje byliśmy juz w drodze powrotnej ,pierwsza wersja mieliśmy coś drzemnąć i wyjechać wcześnie rano ,a że z kondycją było ok i nie uśmiechało nam się jechać znów cały dzień w upale wybraliśmy opcje nocną.Trasa powrotna do Lubrzy i Lisięcic tak samo potem już nie chcielismy się telepotać po tej polnej drodze i wsiach gdzie nie można by było uzupełniać zapasów jedzenia i picia.Ruch prawie zerowy droga nr 40 na Głogówek -Większyce-Kędzieżyn Koźle-Bierawa-Kuźnia Raciborska-Rudy-Rybnik tu sie rozstaliśmy ja na Radlin boguś dalsze 90km sam przez Zory-Pszczynę na Wadowice. Ukształtowanie terenu dosyć wymagające jak na taki dystans.Współpraca na trasie układała się idealnie,troche więcej pociągnałem po wyjeździe za kotlinę od Paczkowa do Nysy i potem od Kędzieżyna do Rybnika wiedząc że bogdan ma już przedtem więcewj w nogach ,a potem zostanie mu jeszcze 90 km i to znów w upale.Żal ze jego udział w Śl.Maratonie skończył się kraksą i nie mogliśmy sobie razem porządzić jak na tej trasie.