tadzik1963 prowadzi tutaj blog rowerowy

tadzik1963

IV Śl. Maraton

  • DST 301.41km
  • Czas 11:03
  • VAVG 27.28km/h
  • VMAX 58.29km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Szosa CUBE
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 czerwca 2013 | dodano: 30.06.2013

Były plany,marzenia o 600 km ,forma i ta fizyczna i psychiczna na ten dystans też nie najgorsza.Jednak na 50 km pierwszej pętli kraksa i wszystko legło w gruzach. Poobijany ,zdarty prawie cały prawy bok najbardziej kolano ,łokieć, bark i opuszki palców,potężny krwiak na łydce ,po doraźnym przemyciu ran i pytaniu grupy czy dam rade dojechać do punktu zostałem sam .Na punkcie dokładniejsze przemycie ran przy pedałowaniu nie czułem szczególnie bólu, krwiak na łydce się rozszedł i zdecydowałem dokończyć przynajmniej tę jedna pętlę co mi się udało z czasem netto 5h 12 min ze śr 29km/h ,a te 100 km praktycznie jechałem solo czas brutto tego okrążenia 5h45min. W Radlinie posiłek chwila odpoczynku nic nie puchło i postanowiłem pojechać na drugą pętlę i tak na spokojnie praktycznie pokonałem ja w samotności. Czas drugiej pętli netto 5h 51min, śr 25,5 ,brutto 6h38min. Miałem jeszcze chrapkę na 3 kółko ,czasu na to było sporo,ale to już wymagało ubrania sie cieplej na nocną jazdę po ubraniu nogawek mocno obcierały rany na kolanie i odpuściłem. Ogólnie skończyłem maraton na 300km w czasie 12 h 43 min.brutto i 11 h 3 min netto. Z tego dobre 40min straty na krasie i "lizaniu ran" Szczegóły ,wyniki,podsumowania itp na stronie maratonu.
Straty w sprzęcie potrzaskany kask ,można rzec uratował mi życie , podarta koszulka ,najmniej ucierpiał rower tylko nieznacznie skrzywiony hak tyl.przerzutki i lekko przytarte klamkomanetki.




komentarze
tadzik1963
| 21:21 wtorek, 2 lipca 2013 | linkuj Dziękuję wszystkim. Ale zaraz tam twardziel . Po tej kraksie myślałem że to już koniec,wsiadłem na rower dało się jechać to myślę dokończę przynajmniej to jedno kółko i tu przyszła inspiracja ,a raczej motywacja jak doszedłem grupkę z Heniem Fortońskim chwilę z nimi pokręciłem i tak pomyślałem kolega z protezą daje radę tyle Giga i Ultramaratonów przejechać ,a ja się będę nad sobą rozczulać ,szczerze powiedziawszy ta motywacja dała mi wielkiego kopa do jechania i do końca trzymała mnie na duchu.
Co do zdrowia to pomału dochodzę do siebie ,rany ładnie się zabliźniają,sińce bledną,kolano już też praktycznie nie boli ,jeszcze tylko obręcz okołobarkowa w pewnych pozycjach poboluje , na rowerze przy delikatnym pedałowaniu to nie dokucza, ale jeszcze jakiś czas będę się musiał pooszczędzać.
artb
| 18:47 wtorek, 2 lipca 2013 | linkuj No szkoda, że tak się skończyło. Ale trzeba przyznać, że twardziel z Ciebie :)
funio
| 00:52 wtorek, 2 lipca 2013 | linkuj Po kraksie powiedziałem..."znam go pojedzie dalej" i pojechałeś:)Gratki mimo wszystko,wracaj do formy i zdrowia:)
mroczny45
| 20:42 poniedziałek, 1 lipca 2013 | linkuj Gratulacje !!!
Przejechać 300 km. poobijany i ze świeżymi ranami to jest hardcor.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!